Nieco zapomnianym urządzeniem jest prodiż elektryczny. Swego czasu, w latach 80 - tych robił furorę, zanim w sklepach pojawiły się elektryczne piekarniki.
Ja swój prodiż dostałam od rodziców, kiedy rozpoczęłam studia. W akademiku nie był zbyt dużo miejsca, więc nawet mini piekarnik odpadał.
Wychodzi z niego najlepsze na świecie mięsko. Przysięgam. Jest tak soczyste i kruche, że dosłownie rozpływa się w ustach. Prodiż służy również do pieczenia ciast, w tym także pizzy, warzyw i zapiekanek. Nadaje się też do przywrócenia świeżości nieco już zeschniętemu pieczywu.
Można włożyć do prodiża chleb z poprzedniego dnia, na około 2 – 3 minuty i po chwili wyjąć ciepłe oraz chrupiące
pieczywo. Jak dobrze wybrać prodiż elektryczny przeczytacie tu http://www.parazgara.pl/prodiz/. Warto wybrać jednak model z dwoma grzałkami, ponieważ pozwala to lepiej rozłożyć temperaturę wewnątrz urządzenia. Pamiętajcie także o tym, by ścianki prodiża zawsze lekko wysmarować jakimś tłuszczem, to zapobiegnie przywieraniu potraw do boków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz